Piatek dniem nadmiarowej, alkoholowej degustacji.
Od niedzieli do piątku roboczego jestem abstynentem, wieczorem piątkowym
zamykam się w swojej melinie i smakuje…
Ostatni tydzien stanowiły kolejne próby poznania kogoś sensownego – średnio
poznaje dwóch nowych osobników tygodniowo, kończy się na kurtuazyjnej herbacie
i grzecznie się rochodzimy, niestety w większości przypadków nie jestem na tyle
asertywyny by powiedzieć, że wiecej się nie zobaczymy zatem jestem bombardowany
smsami i telefonami o treści „Jak twoje wrazenia?”, „kiedy
nastepna kawa?”etc.
Może znaleznienie kogoś polega na zaciśnieciu dupy i przyzwyczajeniu się do
cech, których nie tolerujemy?
Faktycznie – chyba mam spaczone pojecie celu, który chce osiagnąć poszukując
„właściwego” faceta, ale ja kurwa nie potrafie ot tak kompromisowo
porzucić aspiracji związanych z samcem typu alfa o powierzchowności Rumcjasa i
intelekcie Einsteina…
Aha no i musi być lekarzem…:)
Groteska, wiem
Następna notka bedzie na trzeźwo!